Łabędzie nieme

Łabędzie nieme

czwartek, 24 sierpnia 2017

Rodzynek w tym roku

Ciężko napisać cokolwiek. Z jednej strony te 8 miesięcy od ostatniego posta minęło tak szybko, z drugiej tak mało razy ruszałem w teren. Więc chyba trzeba opisać jedną, jedyną (rodzynek) ciekawą wyprawę z całego tego roku. Bagno Pulwy, które odwiedziłem po raz kolejny, niemalże równo rok po tym jak byłem tam po raz pierwszy, nie zaskoczyło mnie chyba niczym. Ale oderwałem się chociaż od Warszafki. Ale zacznijmy od początku...
...był to początek kwietnia. Droga do miejsca docelowego minęła dość szybko.Na miejscu zastaliśmy czyże, pierwiosnka i jednego jera. Pojawiło się kilka myszołowów i błotniaki stawowe, a jeden prezentował się  nadzwyczaj dobrze i nic nie robił sobie z naszej obecności. Sporo było skowronków jak na wiosnę przystało. Pokazał się nawet jeden dudek,który w tamtym momencie nie był dany mi zobaczyć. Później przy rozdzieleniu się widziałem go, a właściwie jego cień na drzewie. Pokazały się również kuliki wielkie ale na dużych odległościach. Poza tym był jeden srokosz, bociany białe, żurawie i potrzos w trzcinowisku. Muszę przyznać, że jest to wspaniałe miejsce. Pamiętam jak już blisko rok temu obserwowałem tam niezliczone ilości kobczyków (nie pisałem o tym, ale zdjęcia też nie są super jakości... może je wstawię za jakiś czas). A skoro w Polsce słychać wieści że ów ptaki już się pojawiają to chyba znak, że to miejsce trzeba będzie odwiedzić już niedługo. Po Pulwach pojechaliśmy do rezerwatu Stawinoga. Tam na samym początku niespodzianką była lerka. Poza tym słychać było bąka (może dwa), obserwowaliśmy błotniaki stawowe (4), i kilka gatunków kaczek. Wieczorem chcieliśmy jeszcze spróbować szczęścia na rozlewiskach Bugu w Popowie Kościelnym, było już po zachodzie, a ptaków... ilości niepoliczalne! Rycyki, kaczki, bataliony, czaple, i pewnie sporo gatunków, których już nie zdążyliśmy obejrzeć. I po tym ruszyliśmy na stolicę, kończąc piękny dzień. 

Błotniak stawowy

J.W.

J.W.

Potrzos

Srokosz

Bocian biały

Skowronek

Lerka

Ehh... przepraszam najserdeczniej, że tak długo mnie nie było. Tak mało ptaszyłem, strasznie mi przykro z tego powodu. Chyba zacząłem zauważać, że nie zawsze dam radę się rozdwoić... Bywają sprawy ważne i ważniejsze. Powrzucałbym niektóre zdjęcia z tak długiego czasu nieobecności (nawet z zeszłego roku jakiegoś nura albo co), ale ostatnio mój komputer padł, nie wiem kiedy wróci do żywych, ale n arazie pozostaje modlitwa, żeby zdjęcia i inne pliki nie przepadły. Jeśli wróci do mnie żyw to napiszę listę gatunkową z ubiegłego roku. Przedwcześnie mogę tylko powiedzieć, że ubiegły rok skończyłem z liczbą 196 gatunków na koncie, a w tym roku wpadły 2: czeczotka (stadko u wujka na osiedlu) i zniczek przypadkiem wykryty w gąszczu krzewów i drzew (wahałem się czy zniczek czy mysikrólik, bo nie chciało mi się wierzyć, ale w końcu zobaczyłem czarną brew i nie miałem wątpliwości że to przelotny zniczek :)). Zdjęć obu gatunków niestety nie mam. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie gdzieś wyskoczę coś poobserwować, tym bardziej, iż zbliża się jesień. Do usłyszenia mam nadzieję niedługo :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz